Uzależnienie od miłości, czyli o kobietach wychowanych w dysfunkcyjnych rodzinach

Uzależnienie od miłości, czyli o kobietach wychowanych w dysfunkcyjnych rodzinach

Maria Kożuchowska

Eugenia Herzyk to psychoterapeutka oraz założycielka Fundacji Kobiece Serca udzielającej pomocy kobietom uzależnionym od miłości. Pod tym pojęciem kryje się problem regulowania emocji poprzez podejmowanie różnych zachowań w ramach związku partnerskiego. E. Herzyk porównuje uzależnienie od miłości do alkoholizmu, w którym emocje regulowane są poprzez picie alkoholu. 
 
Początek ruchu Dorosłych Dzieci Alkoholików (DDA) można umiejscowić w latach 70. XX wieku. W następnych latach zaobserwowano, że istnieją osoby, które choć nie doświadczyły w dzieciństwie problemu alkoholizmu rodziców, przeżywają w dorosłości podobne problemy, co DDA. W ten sposób ukuto pojęcie Dorosłe Dziecko z rodziny Dysfunkcyjnej (DDD). Najczęściej określenie to dotyczy osób, które w okresie dzieciństwa doświadczyły przemocy fizycznej, psychicznej lub seksualnej, nadopiekuńczości lub braku właściwej opieki, tyranii rodziców bądź problemu nie stawiania przez nich granic. Na syndrom DDD mogą cierpieć również osoby, które jako dzieci doświadczyły silnej traumy, np. poważnej choroby lub śmierci rodzica. Przyczyn może być wiele. 
Eugenia Herzyk w ten oto sposób uzasadnia stworzenie książki o kobietach wychowanych w dysfunkcyjnych rodzinach:
Ponieważ między kobiecą a męską psychiką występują istotne różnice, wynikające nie tylko z przyczyn fizjologicznych, ale także z istniejących wzorców kulturowych, warto przyjrzeć się problematyce DDD odrębnie dla obu płci.


            Kim są Dorosłe Dziewczynki z domów Dysfunkcyjnych?
            E. Herzyk podkreśla, że dla każdego dziecka rodzice są pierwszymi i najważniejszymi autorytetami. Ich sposób wychowywania nas, przekazane wzorce oraz sposoby radzenia sobie z trudnymi wydarzeniami wpływają na to, czy stajemy się osobami dojrzałymi, potrafiącymi wziąć odpowiedzialność za swoje wybory oraz podejmującymi świadome decyzje. 
Autorka wyróżnia cztery obszary, w których rozwija się każda kobieta już od pierwszych chwil swojego życia: poczucie bezpieczeństwa, poczucie kobiecości, poczucie własnej wartości, poczucie miłości. E Herzyk uważa, że jeśli mamy warunki do prawidłowego rozwoju emocjonalnego, we wczesnym dzieciństwie nabywamy poczucia bezpieczeństwa, następnie w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym zdobywamy umiejętności budowania relacji z rówieśnikami obojga płci, w okresie nastoletnim określamy własną tożsamość, a wchodząc w dorosłość otwieramy się na przeżycie miłości partnerskiej. 
Jeśli jednak nie zapewniono nam odpowiednich warunków do zdrowego rozwoju emocjonalnego, w którymś z powyższych obszarów - lub w każdym z nich - będziemy mieć pewne deficyty. E. Herzyk podaje, że Dorosłe Dziewczynki z domów Dysfunkcyjnych mają trudność w prawidłowym radzeniu sobie z:
·       lękiem, jeśli deficyty z dzieciństwa dotyczą poczucia bezpieczeństwa,
·       seksualnym wstydem, jeśli deficyty mają związek z poczuciem kobiecości,
·       gniewem, gdy dotyczą one poczucia własnej wartości,
·       smutkiem, jeśli związane są z obszarem poczucia miłości.    
            Autorka podkreśla, że nie istnieją idealni rodzice ani idealne warunki do dorastania. Każda kobieta w okresie dzieciństwa doświadczyła trudnych sytuacji, na które nie miała wpływu, a które wywołały w niej emocje. Istotne jest to, co się później z tymi emocjami działo. Dziewczynka otrzymała odpowiednie podstawy do zdrowego radzenia sobie z emocjami w dorosłości, jeśli czuła, że jej emocje są przez rodziców akceptowane, mogła je otwarcie wyrażać i otrzymywać wsparcie, a także nie była obciążana za to, co czuli oni. Jeśli zaś reakcje rodziców na emocje ich córki wiązały się z krytyką, złością czy karą, a także gdy zrzucali oni na nią odpowiedzialność za trudy własnego życia oraz pozbawiali emocjonalnego wsparcia, w dorosłości dziewczynka ta z dużym prawdopodobieństwem będzie w jakimś obszarze niedojrzała.


Istota nieradzenia sobie z emocjami  
E. Herzyk pisze o tym, że większość problemów, jakie spotykają ludzi w dorosłym życiu wiąże się z nieradzeniem sobie z emocjami. Choć wolelibyśmy przeżywać tylko te przyjemne, musimy uznać, że wszystkie emocje są potrzebne – niosą one dla nas informacje i dodają energii do adekwatnych do sytuacji reakcji. Powodzenie w życiu w dużej mierze zależy od umiejętności zarządzania emocjami. 
Prawdopodobnie każda kobieta wyniosła ze swego dzieciństwa pewne deficyty czy brak dojrzałości w niektórych sferach. Przekładają się one na to, że nie potrafimy odpowiednio zarządzać naszymi emocjami. W konsekwencji wybieramy jedną z dwóch dróg: zalewamy się nimi lub blokujemy je, uciekamy od nich. 
Wszystkie przeżywane przez nas emocje mają swój stopień nasilenia, np. złość może być irytacją lub wściekłością. Jeśli lęk staje się paniką, wstyd uczuciem głębokiego poniżenia, smutek rozpaczą, a złość wściekłością, nasze zachowanie staje się irracjonalne. Często w jego wyniku musimy później zmagać się z nieprzyjemnymi konsekwencjami. E. Herzyk poleca, by myśleć o natężeniu emocji w skali od jednego do dziesięciu. Jeśli odczuwana przez nas emocja przekracza na skali pięć, jest to istotny sygnał, że z dużym prawdopodobieństwem dojdzie do zalania nas emocjami. Umiejętność rozpoznania swoich emocji oraz stopnia ich nasilenia, daje nam szasnę uniknięcie zalania się nimi. Możemy wówczas np. odizolować się od bodźca wywołującego silną emocje lub zastosować techniki relaksacyjne.


Z drugiej jednak strony strach przed tym, że zostaniemy zalani emocjami, powoduje, że odbieramy sobie możliwość odczuwania ich. Przestajemy je wyrażać i staramy się ich nie dostrzegać. Niekiedy potrzeba blokowania emocji może wynikać również z tego, że w dzieciństwie wpojono nam, że pewne emocje są złe. 
Marcelina unika uczucia tęsknoty i smutku. Nie pozwala sobie na okazywanie przygnębienia, gdy np. żegna się z wyjeżdżającą na obóz córką. Nie pozwala sobie na łzy, kiedy mąż po dłuższym pobycie w domu znów wyjeżdża do pracy za granicę. Zwykle w takich sytuacjach przybiera maskę osoby, która świetnie radzi sobie z życiem i jest pogodzona z tym, że „czasem tak już bywa”. Tylko, że za tym „pogodzeniem się” nie podąża pozwolenie sobie na przeżywanie emocji związanych z konkretną sytuacją. Marcelina w swoim dorosłym życiu stara się być dziarska, dzielna i zaradna. A zaradność postrzega jako umiejętność pohamowania łez czy „wzięcia się za robotę”, mimo trudnej emocjonalnie sytuacji. 
Niedawno Marcelina odkryła, że to, co robi, wcale nie wynika z niebywałej siły psychicznej. Jest to negatywny nawyk z dzieciństwa, w którym dużą rolę odgrywała jej babcia, surowa i wymagająca dyscypliny osoba. Babcia opiekowała się Marceliną, gdy jej rodzice wyjeżdżali do pracy. Pożegnanie z rodzicami i płacz Marceliny zawsze był dla babci problemem. Wymyślała więc ona przeróżne metody mające zapobiec łzom wnuczki, np. prosiła jej rodziców, by wyjechali z domu bez zapowiedzi i pożegnania z córką. Jeśli dziewczynka zdołała ukryć łzy, babcia nagradzała ją i nazywała „zuchem”.  
Blokowanie emocji jest tak samo niezdrową reakcją jak zalewanie się nimi. Emocje, które nie mogą być w pełni przeżyte i wyrażone, kumulują się i niszczą nas od środka. Uciekanie od emocji często prowadzi do zagłuszanie ich poprzez alkohol, leki, kompulsywne oglądanie tv czy robienie zakupów. Metod na stłumienie emocji jest bardzo wiele. Niestety, nie dość, że sposoby te prowadzą do uzależnienia, to nadal nie pomagają prawdziwie poradzić sobie z emocjami.


Zdrowe radzenie sobie z emocjami, które bez pracy nad sobą nie jest dostępne dla Dorosłych Dziewczynek z domów Dysfunkcyjnych, polega na daniu sobie do nich prawa oraz wzięciu za nie odpowiedzialności, co jest równoznaczne z nieobwinianiem innych za to, co czujemy. Oczywiście, to jak się czujemy może być zapoczątkowane zachowaniem drugiej osoby, jednak często emocje powstają w wyniku tego, jak nasz umysł zapamiętał wcześniejsze doświadczenia. Sądząc, że to inni mają największy wpływ na nasze samopoczucie, uzależniamy się od nich. Zdrowe radzenie sobie z emocjami wiąże się również ze zrozumieniem, że wyrażanie ich ma służyć wyłącznie nam i naszemu samopoczucia, a nie ugraniu czegoś bądź wywołaniu w kimś określonej reakcji. Płaczemy więc po to, by się oczyścić, a nie po to, by wywołać w kimś wyrzuty sumienia. Osoby zdrowo zarządzające swoimi emocjami wiedzą, że to one decydują, w jaki sposób i przed kim tę emocje wyrażą. Robią to w sposób bezpieczny i kontrolowany dla siebie i otoczenia.


Jaki wpływ ma brak umiejętności radzenia sobie z emocjami na codzienne funkcjonowanie?
E. Herzyk wysuwa kontrowersyjną tezę, że być może Dorosłą Dziewczynką z domu Dysfunkcyjnego jest w pewnym stopniu każda dorosła kobieta. Deficyty związane z tym syndromem ujawniają się najczęściej poprzez przyjmowanie ekstremalnej postawy w różnych sferach życia. Autorka przytacza takie oto przykłady skrajnie odmiennych postaw wiążących się z byciem DDD: 
·    Silny opór przed zmianami/ciągłe poszukiwanie nowych bodźców połączone z brakiem umiejętności czerpania satysfakcji z tego, co stabilne i trwałe.
·    Lęk przed bliskością objawiający się trudnościami w tworzeniu relacji z innymi ludźmi/lęk przed samotnością powodujący trwanie w relacjach na siłę tylko po to, by zawsze mieć kogoś obok siebie.
·    Obniżone poczucie własnej wartości/arogancja, cechy narcystyczne. 
·    Poczucie wyobcowania i braku przynależności/porzucanie własnej tożsamości na rzecz bycia częścią grupy. 
·    Skrajna nieufność względem ludzi/łatwowierność i naiwność.
·    Wysoki poziom lękliwości/duże zapotrzebowanie na adrenalinę, wchodzenie w sytuacje niebezpieczne.
·    Altruizm i rezygnowanie z siebie na rzecz innych/egoizm. 
·   Potrzeba bycia samodzielnym i samowystarczalnym związana z brakiem umiejętności proszenia o pomoc/bycie „kobietą-bluszczem”, która ratunku dla siebie zawsze poszukuje w innych osobach.


Jak więc widać na powyższych przykładach syndrom DDD ma całe spektrum objawów. Co charakterystyczne i jednocześnie utrudniające diagnozę i rozpoczęcie pracy nad sobą, do gabinetów terapeutycznych najczęściej trafiają osoby przejawiające te objawy, które są niezgodne ze społecznymi normami i oczekiwaniami. Szybciej więc pomocy poszuka kobieta, która panicznie boi się zmian niż ta, która nie ma problemu z dokonywaniem w swoim życiu rewolucji. Faktycznej pomocy mogą jednak potrzebować obie, ponieważ zarówno jednym, jak i drugim ekstremalne postawy często utrudniają życie.


Opisany powyżej sposób funkcjonowania Dorosłych Dziewczynek z Domów Dysfunkcyjnych E. Herzyk podsumowuje jako brak równowagi. Nie musi on dotyczyć wszystkich sfer życia. Ponadto również w ramach jednej sfery DDD może skrajnie zmieniać swoją postawę, np. wpadać w pracoholizm po to, by w następnym okresie życia całkowicie zrezygnować z pracy. Jak pisze autorka, nie ma dzieciństwa idealnego, co oznacza, że każda kobieta w dorosłość wchodzi z pewnym bagażem. To od niej jednak zależy, czy będzie go ona nieść, czy też rozpakuje go, by poznać jego zawartość i sprawić, że przestanie ciążyć.     
 
Bibliografia:
E. Herzyk, DDD. Dorosłe Dziewczynki z rodzin Dysfunkcyjnych. Jak odnaleźć poczucie bezpieczeństwa, kobiecości i własnej wartości, Warszawa 2014.


Autorka jest absolwentką podyplomowych studiów na kierunku Pedagogika Opiekuńczo-Wychowawcza oraz studiów Nauki o Rodzinie o specjalności Poradnictwo i Terapia Rodziny i Małżeństwa.