Wpływ mediów społecznościowych na dzieci i młodzież

Wpływ mediów społecznościowych na dzieci i młodzież

Maria Engler

Media społecznościowe stanowią dla wielu osób niezwykle istotny aspekt codziennego funkcjonowania. Statystyki wskazują, że z platform takich jak Facebook, Twitter czy Instagram korzysta obecnie jedna czwarta ludzi na całym świecie. Znakomita większość dzieci i młodych dorosłych nie zna świata bez możliwości natychmiastowego skorzystania z Internetu i mediów społecznościowych. Oznacza to, że wywarły one ogromny wpływ na to, w jaki sposób młode pokolenie buduje dziś wzajemne relacje.

N.Kardaras w swojej książce pt.: Dzieci ekranu pisze: „Dlaczego więc jesteśmy tak przygnębieni i samotni? Nie powinno tak być – im bardziej się ze sobą łączymy, tym powinniśmy być szczęśliwsi i bardziej spełnieni. A jednak nie jesteśmy […}. Jesteśmy jednym z najbardziej samotnych społeczeństw w historii. Najnowsze badania popierają teorię, że podczas gdy media społecznościowe i technologia sprawiły, że jesteśmy ze sobą bardziej połączeni, staliśmy się coraz bardziej przygnębieni”. Dlaczego tak się dzieje, skoro zostało spełnione marzenie ludzkości o pozostawaniu w stałym kontakcie z innymi? 
 
Rys historyczny i podstawowe dane
Internet pojawił się na początku lat 90. XX wieku. Jego ekspansję datuje się zaś na lata 1995–2000. W ciągu następnej dekady Internet przeniósł się do telefonów i sprawił, że wyszukanie jakiejkolwiek informacji, a także skontaktowanie się z większością osób na świecie stało się możliwe tu i teraz. Dr Larry Rosen w swojej książce pt.: Me, MySpace, and I: Parenting the Net Generation pisze o tym, że obecne młode pokolenie doświadczyło większych zmian i szybszego przyjmowania nowych technologii niż wszystkie inne pokolenia w przeszłości. Zobrazował to używając wskaźnika ukazującego, ile lat minęło od wprowadzenia na rynek nowej technologii do momentu przyjęcia jej przez 50 milionów ludzi. Dzięki temu wskaźnikowi dowiadujemy się, że w przypadku radia czas ten wynosił 38 lat. Telefonowi zajęło to 20 lat, telewizji 13, telefonom komórkowym 12, Internetowi 4, Facebookowi 2, a aplikacji Pokémon Go… 19 dni. 
Dr Rosen zwraca również uwagę na to, że historycznie nowe technologie (np. radio) były użytkowane i rozwijane głównie przez dorosłych. Dziś zupełnie się to odwróciło. Postęp technologiczny jest w coraz większym stopniu „napędzany” i finansowany z pieniędzy wydawanych przez dzieci i młodzież. Wszystkie powyższe dane oznaczają, że młodzi ludzie funkcjonują dziś w świecie, którego w wielu aspektach mogą nie rozumieć ich rodzice. Niskie zrozumienie może zaś oznaczać brak szybkich i właściwych reakcji na pojawianie się zachowań problemowych związanych z korzystaniem z Internetu, telefonu czy mediów społecznościowych. 
Portale społecznościowe to strony internetowe oraz aplikacje pozwalające ich użytkownikom na pozostawanie w kontakcie ze sobą poprzez wymianę wiadomości, zdjęć, filmów. Zdecydowanie jednym z najpowszechniej używanych portali jest Facebook. Zapewnia on użytkownikom możliwość korzystania z wielu funkcji. Mogą oni tworzyć sieci, grupy, wysyłać wiadomości, zdjęcia, filmy oraz używać różnych aplikacji – Messenger, WhatsApp, Instagram. Badania wykazały, że ponad 22 miliony Polaków chcąc nawiązać z kimś kontakt, wysłać wiadomość, sprawdzić opinie o danym produkcie czy usłudze, zamieścić ogłoszenie, wypowiedzieć się publicznie, nawiązać nowe znajomości bądź odświeżyć stare, w pierwszej kolejności sięga po Facebook. Aktywnie korzystają z niego również właściciele firm, twórcy fanpage’ów, osoby chcące sprzedać swoje produkty. 
Badania zlecone w 2021 r. przez Rzecznika Praw Dziecka wykazały, że media społecznościowe stanowią nowe uzależnienie młodzieży. Problem ten występuje u 13% młodszych dzieci i u 15% nastolatków. Co trzeci nastolatek spędza używając mediów społecznościowych kilka godzin dziennie, a wielu z nich nawet 12 godzin. Ilość czasu spędzanego w mediach rośnie wraz z wiekiem. 62% uczniów klas drugich szkół podstawowych deklarowało, iż z Internetu korzysta mniej niż dwie godziny dziennie. W grupie dzieci z klas szóstych odsetek ten wynosił jedynie 27%. Wśród uczniów szkół ponadpodstawowych było to zaledwie 11% osób. Więcej niż połowa szóstoklasistów po zakończeniu lekcji spędza w Internecie od godziny do czterech dziennie. Starsza młodzież spędza zaś w sieci od dwóch do sześciu godzin na dobę (56%). 
Badanie zlecone przez Rzecznika Praw Dziecka wskazało również na niepokojące zjawisko nieskutecznych prób ograniczenia czasu spędzanego w Internecie i mediach społecznościowych podejmowanych przez dzieci i młodzież. 32% dzieci deklaruje, że chciało, ale nie potrafiło ograniczyć korzystania z mediów społecznościowych. Podobnymi spostrzeżeniami podzieliło się 30% uczniów szóstych klas i 26% uczniów szkół ponadpodstawowych. 15% młodszych dzieci, 16% uczniów szóstych klas i 24% młodzieży zaniedbuje inne zajęcia ze względu na korzystanie z mediów społecznościowych.


Koncepcja wyimaginowanej publiczności i osobistej baśni 
To, co przyciąga dzieci i nastolatków do korzystania z tzw. social mediów, da się określić jako: łatwość komunikacji, możliwość szybkiego poznawania nowych osób i pozyskiwania informacji, poczucie uczestnictwa w życiu społecznym, możliwość dzielenia się swoim życiem z innymi oraz ciekawy sposób spędzania czasu wolnego.  
Niestety niewłaściwe korzystanie z mediów społecznościowych przez dzieci i młodzież niesie ze sobą wiele zagrożeń. Julianna Miner w swojej książce pt.: Smartfonowe dzieciaki przytacza koncepcje „wyimaginowanej publiczności” oraz „osobistej baśni” stworzoną w 1967 roku przez psychologa dziecięcego profesora Davida Elkinda. Wyimaginowana publiczność to poczucie, że wszyscy cię obserwują i oceniają przez cały czas. Jest to ściśle powiązane z nieśmiałością pojawiającą się we wczesnych fazach dojrzewania. Co prawda, rówieśnicy i spotykane na co dzień osoby stanowią realnych ludzi, jednak wyobrażanie sobie wyimaginowanej publiczności łączy się z przesadnym skupieniem nastolatka na tym, kto spośród tych ludzi zwraca na niego uwagę. Dojrzewający człowiek jest przekonany, że wszyscy wokół dostrzegają i wyśmiewają jego mankamenty, a dodatkowo żyją nimi i przeżywają tak silnie jak on sam. Na tym etapie rozwoju dzieci nie są w stanie przyjąć do świadomości, że tylko część osób dostrzega to, czym one się przejmują, a jeszcze mniej przykłada do tego jakąkolwiek wagę. 
Jest to trudny i obfitujący w wielość wydarzeń etap rozwoju. Nastoletnie osoby stają się bardzo świadome swych ciał i wyglądu, a ich rozwój intelektualny pozwala im zauważyć, że inni również mają swoje przemyślenia i obserwacje. W najbardziej intensywnym etapie „wyimaginowanej publiczności” młode osoby myślą o sobie naprawdę bardzo dużo.
David Elkind opisuje również zjawisko „osobistej baśni”. Kiedy nastolatek uwierzył już, że jest stale oceniany i obserwowany, zaczyna czuć, że musi być kimś wyjątkowym, oryginalnym, wyróżniającym się, generalnie innym od wszystkich ludzi. To poczucie wyjątkowości może wiązać się z fascynacją własnymi myślami i przekonaniem, że myśli te są zupełnie nowe, niepowtarzalne i niedostępne dla innych ludzi. Pojawia się również poczucie nietykalności. Osobista baśń to, jak mówi David Elkind, „historia, którą nastolatek sam sobie opowiada, a która nie jest prawdziwa”. Ta faza rozwoju jest jednak potrzebna, ponieważ pomaga zrozumieć to, kim się jest, nabrać indywidualności względem własnych rodziców, ułożyć swoje relacje z innymi. 
Problem mediów społecznościowych w dzieciństwie i okresie dojrzewania polega jednak na tym, że wzmacniają one i tak już silne odczucie wyimaginowanej publiczności. Jak pisze Julianna Miner, przekładają je na liczby w postaci ilości, wyświetleń, lajków, śledzących i udostępnień. Wiele ludzi nie zgadza się z określeniem „wyimaginowana” przekonując, że osoby obserwujące naszą aktywność w sieci to realnie istniejący ludzie, z którymi najczęściej mamy styczność również w rzeczywistości. Jednak jak pokazują badania z samego Facebooka, większość użytkowników przesadza w ocenie tego, jak dużą wagę ich znajomi przywiązują do ich aktywności w sieci. Kolejne badania potwierdzają, że media społecznościowe faktycznie istotnie wzmacniają wyobrażenia o wyimaginowanej publiczności. 
 
Więzi i relacje a media społecznościowe
O uzależnieniu od mediów społecznościowych napisano już naprawdę wiele. Mniej mówi się zaś o tym, że wbrew oczekiwaniom media te nie zaspokajają potrzeby kontaktu z ludźmi. N. Kardaras pisze o tym, że media te tworzą w naszych umysłach iluzję bliskich kontaktów społecznych utrzymując nasze receptory dopaminy w stanie wysokiej gotowości, ponieważ stale oczekujemy na kolejne wiadomości lub reakcje na naszą aktywność. Każde kolejne powiadomienie jest dla nas obietnicą przyjemności płynącej z kolejnego postu, wiadomości, filmiku. 
Niektórzy określają dziś więzi tworzone za pomocą mediów społecznościowych jako „parodię więzi”. Znajduje to potwierdzenie w badaniach Robina Dunbara, który twierdzi, że w rzeczywistości można mieć około stu pięćdziesięciu znajomych, ale jedynie pięciu bliskich przyjaciół, ponieważ nasz mózg społeczny nie radzi sobie z większą liczbę bliskich osób, z którymi utrzymujemy zażyły kontakt. Na podstawie swoich badań Dunber wskazuje również kilka innych liczb. Przekonuje, że jesteśmy w stanie utrzymywać stosunkowo bliskie relacje z pięćdziesięcioma osobami, jednak nie są one na tyle częste, by określać te osoby jako bliskich przyjaciół. Z piętnastoma osobami możemy utrzymywać przyjacielskie relacje i mieć poczucie, że w większości sytuacji możemy na nie liczyć. Jednak tylko te pięć wspomnianych osób może zaliczać się do tych, do których zwrócimy się w najbardziej krytycznych sytuacjach w życiu. 
Paradoks polega na tym, że potrafimy mieć tysiące znajomych na Facebooku, jednak powyżej przedstawiona dynamika nadal się nie zmienia. Dające prawdziwą satysfakcję i chroniące zdrowie psychiczne relacje społeczne oparte są na interakcjach odbywających się w rzeczywistości oraz na wspólnie podejmowanych aktywnościach. Jednak kiedy wysyłamy przyjacielowi link z poleceniem filmu, daje nam to złudne poczucie, jakbyśmy ten film oglądali razem. W ten sposób sami się oszukujemy i zaniedbujemy autentyczne dbanie o relacje. 
Dunbar zwraca również uwagę na to, że jednym z ważnych czynników pogłębiających więź jest kontakt fizyczny. Poklepanie po plecach, przytulenie na powitanie i inne formy przyjacielskiego kontaktu fizycznego powodują wytwarzanie endorfin, które z kolei pomagają stworzyć osobistą więź. Portale społecznościowe nie mają takiej mocy. Dzieci, które od najmłodszych lat kontaktują się ze sobą przez wideorozmowy i wiadomości tekstowe, zostają pozbawione prawdziwych interakcji, co z kolei grozi tym, że obszary ich mózgów odpowiedzialne za interakcje społeczne, umiejętności interpersonalne oraz empatię, nie rozwiną się w pełni. 
 
Mit używania mediów społecznościowych celem budowania prawdziwych międzyludzkich więzi został obalony w badaniach już jakiś czas temu. Te same badania ukazały związek mediów społecznościowych z zaburzeniami nastroju. Stworzono nawet określenie „Facebookowa depresja”. Charakteryzuje się ona tym, że im więcej znajomych na Facebooku, tym większe prawdopodobieństwo wystąpienia depresji. Warto więc poszerzać w tym temacie wiedzę i pomagać dzieciom i młodzieży tak kształtować swoje życie, aby nie zabrakło w nim realnych znajomości i przyjaźni.    
 

Autorka jest absolwentką podyplomowych studiów na kierunku Pedagogika Opiekuńczo-Wychowawcza oraz studiów Nauki o Rodzinie o specjalności Poradnictwo i Terapia Rodziny i Małżeństwa.



Bibliografia
Kardaras N. (2018), Dzieci ekranu. Jak uzależnienie od ekranu przejmuje kontrolę nad naszymi dziećmi – i jak wyrwać je z transu, Warszawa.
Miner J. (2020), Smartfonowe dzieciaki. Dla rodziców, których dzieci wychowują się w świecie smartfonów, Oświęcim. 
Modrzyński R. (2021), Nowe uzależnienia młodego pokolenia. Od przyjemności do przymusu, Warszawa.