Sztuka rozmawiania z nastolatkiem

Sztuka rozmawiania z nastolatkiem

Joanna Pruban

Utrzymywanie silnej i stabilnej więzi z nastolatkiem jest dla rodziców ogromnym wyzwaniem. Kiedy dziecko wkracza w okres dojrzewania, rodzice czasem zastanawiają się „Kim jest ten obcy człowiek, z którym rozmawiam?”. Nagle ich słowa przestają być wyrocznią prawdy, prośby nie są słyszane, a zasady przestrzegane. Czy jest jakiś sposób, żeby dogadać się z człowiekiem przechodzącym intensywne zmiany ogólnorozwojowe oraz budującym burzliwie swoją niezależność i indywidualną tożsamość? Jak rozmawiać z nastolatkiem? Jak dać mu więcej swobody? 

Rozmowa z nastolatkiem, nawet jeśli dotyczy błahego tematu, przypominać może trudne próby ćwiczeń na poligonie. Nigdy nie wiadomo, czy dobre intencje dorosłego i szczera chęć zrozumienia nie wywołają nieprzewidzianej reakcji. Choć komunikacja bywa sporym wyzwaniem, to jednak rozmowa jest niezbędna, żeby przejść z nastolatkiem przez trudny czas dojrzewania, budować relacje z dorastającym człowiekiem i dawać mu wsparcie w trudnych chwilach. 

Rozmowa jak ćwiczenia na poligonie

Rozmowy z nastolatkami są czasem stąpaniem po polu minowym, na którym dorośli muszą być bardzo uważni (muszą rozpoznać teren), bo taka jest ich misja. Warto więc szukać sposobów, jak omijać potencjalne „miny”, a rzetelna rozmowa jest jednym z podstawowych czynników, dzięki którym dorosły zbuduje pozytywną relację z dorastającym dzieckiem. 

Zobaczenie, zaakceptowanie emocji młodego człowieka i kryjących się za nimi potrzeb, to kluczowe zadanie dla dorosłych na starcie. Prowadzony następnie w bezpiecznej atmosferze dialog może stać się sposobem na okazanie wsparcia dziecku w trudnych chwilach, których na pewno nie zabraknie w burzliwym okresie. Ważna jest świadomość rodziców, opiekunów, nauczycieli, że zdrowe nastolatki, które buntują się z przyczyn rozwojowych, nie mają stałych skłonności do zaburzonych, niestabilnych zachowań. Nastolatek często niewłaściwie testuje swoją dynamicznie rodzącą się dorosłość, gdyż nie wie jeszcze, na czym ona tak naprawdę polega. Sprawdza reakcje dorosłego i to, jak daleko sięgają granice jego norm i zasad. Oczywiście nie oznacza to, że dziecko może się źle zachowywać i robić jak chce, co chce. Prowadzenie rozmów „naprawczych” nt. zachowania dziecka jest trudne, ponieważ nastolatek będzie bronił swoich reakcji i racji. Zobaczyć wtedy można emocjonalne zachowania z jego strony, jak np. złość, agresja słowna, odmowa wykonywania poleceń, wycofywanie się z kontaktu poprzez ostentacyjne milczenie, zachowania prowokacyjne, np. robienie na złość rodzicowi. Rodzic różnie może na to zareagować. Pod wpływem własnych emocji, jeśli za mało czasu poświęci na poznanie przyczyn emocjonalnie burzliwego wydarzenia i skupi się tylko na wyciąganiu konsekwencji wobec nastolatka, dorosły pozostawi go w rezultacie z nierozwiązanym problemem. Istotne jest, by zatrzymać się i przypomnieć sobie kilka zasad:

•     nie zawstydzaj

•     nie wzbudzaj poczucia winy

•     wysłuchaj

•     okaż szczere zainteresowanie

•     staraj się zrozumieć

Poprzez wspólną dyskusję, w której ważne jest nie tyle samo mówienie, ile uważne słuchanie, poznajemy drugiego człowieka, jakim jest dorastające dziecko. Proces ten nie ma punktu końcowego, ponieważ wszyscy ludzie, a szczególnie młodzi, zmieniają się wraz z wiekiem. W takiej perspektywie rozmowa staje się drogą do wciąż budowanego porozumienia i nowej formy relacji dorosłego z nastolatkiem. W dalszych etapach życia rodziny wpłynie ona na całokształt stosunków między domownikami, jak i poza nimi, w środowisku zewnętrznym. Umiejętność rozmowy zdecyduje o jakości kontaktu oraz sile wpływu rodzica na rozwój dorastającego dziecka. Brak szczerej rozmowy czy bezpiecznej atmosfery w domu, oddalanie się od siebie rodzica i dziecka oraz nieokazywanie wsparcia, mogą skutkować niebezpiecznymi, nieodpowiedzialnymi zachowaniami ze strony nastolatka. Mogą pojawiać się kłopoty w szkole, w grupie rówieśniczej, drobne przestępstwa czy też ucieczki z domu, będące następstwem braku uwagi ze strony rodziców, niezaspokojeniem potrzeby ważności i akceptacji.

Jak się dogadać z nastolatkiem?

•     Bądź autentyczny – mów szczerze o sobie i swoich uczuciach

•     Mów o konkretach – nie uogólniaj, powiedz, do jakiego faktu, sytuacji się odnosisz

•     Okaż szacunek – zainteresuj się punktem widzenia dziecka

•     Zamiast pytać – mów o sobie – stwórz atmosferę otwartości

•     Słuchaj zamiast mówić – okaż zainteresowanie i zrozumienie, nazwij uczucia dziecka

•     Przekaż odpowiedzialność okazując zaufanie, bądź towarzyszem rozwoju dziecka

Postawa, która buduje porozumienie

Chcąc porozumiewać się z dorastającym dzieckiem trzeba używać osobistego języka, który wyraża, co dorosły czuje, myśli, czego oczekuje. Kiedy rodzic mówi o sobie – nastolatek poznaje jego punkt widzenia i granice, a to buduje zachętę i przestrzeń do tworzenia relacji i poznawania (ukazywania) się nawzajem. Każda krytyka i pochwała ma sens wtedy, kiedy dziecko słyszy, jaką konkretnie sytuację dorosły ma na myśli – co dorosłemu się podoba i gdzie widzi pole do zmiany. Słowa dorosłych mają ogromną moc – chociaż zwykle dziecko, które dojrzewa, wydaje się słuchać już tylko rówieśników, jednak to nadal rodzic jest  ogromnym autorytetem i to co mówi, trafia głęboko. Niezależnie od buntów przejawianych w zachowaniach nastolatka oraz destabilizacji jego, dotychczas w miarę uporządkowanego świata, to właśnie rodzice są gwarancją odczuwanego bezpieczeństwa, tworzenia się hierarchii wartości i przekonań dziecka. Oczywiście nastolatek będzie je modyfikował po swojemu, ale rodzice będą wciąż najważniejszymi osobami pokazującymi mu świat i uczącymi jak żyć (prezentując mu swoje postawy). Trudno przewidzieć, jakie będą konsekwencje wszelkich zasianych słów. Czasem sformułowania rzucone „niechcący”, w zupełnie błahej sytuacji mogą silnie trafiać w poczucie wartości nastolatka. Nie można liczyć na to, że nastolatek, który usłyszy – „Jesteś nieodpowiedzialny” – z radością przyzna rację, a w głębi siebie zapragnie zmienić swoje postępowanie. W takiej sytuacji raczej pojawią się u nastolatka myśli – „Nie można na mnie polegać”, „Nie ufają mi”. Może też zrodzić się efekt samospełniającej się przepowiedni – „Skoro rodzice uważają, że jestem nieodpowiedzialny, to będę się właśnie tak zachowywał”. 

Dorosły ma obowiązek wejść z nastolatkiem na płaszczyznę rozmowy o sytuacjach, faktach, a nie tylko o bolesnych etykietach czy subiektywnych interpretacjach jego słów i zachowań. Wtedy kolejnym elementem w rozmowie stanie się szacunek - podstawa porozumienia z każdym człowiekiem – niezależnie od wieku, statusu społecznego czy wykonywanej społecznie roli. Objawia się nie tylko w tym, co mówimy, ale także w jaki sposób mówimy. Jednocześnie należy zwrócić uwagę, że język ciała rodzica (i nastolatka) potrafi jednoznacznie pokazać, czy rzeczywiście jest on zainteresowany rozmową, budowaniem kontaktu, gotowy do współpracy i przyjmowania pomocy (nie można wykonywać wtedy żadnych prac domowych, trzeba wyłączyć telefon, komputer, telewizor itp.). Szacunek w rozmowie z nastolatkiem wiąże się też z otwartością na jego punkt widzenia, a jednocześnie wyrażeniem zaciekawienia tym, co on czuje i myśli. 

Mówienie dziecku, jakie jest złe i wytykanie mu wszystkich błędów, nie doprowadzi do tego, że w końcu się opanuje i postanowi, że od dziś będzie dobre i grzeczne. Słysząc o sobie złe rzeczy, uwierzy, że jest złe i do niczego się nie nadaje. Rodzic zamiast zadawać kolejne pytania i sprowadzać rozmowę do niewygodnego wywiadu, powinien także zacząć mówić o sobie. Żeby nastolatek zaprosił dorosłego do swojego świata, najpierw dorosły musi otworzyć przed nim świat swoich przeżyć i doświadczeń. Zamiast – „Jak w szkole? Co dostałeś z klasówki?”, można powitać dziecko – „Miło Cię widzieć!”. Radość z powrotu dziecka, zaproszenie do wspólnego posiłku zamiast pytań od samego wejścia do domu, może być wystarczająco zachęcające do rozpoczęcia swobodnej rozmowy. Pytania są wyrazem sprawowania kontroli rodzicielskiej – co jest dla nastolatków wyjątkowo irytujące. Kiedy dorosły dzieli się z dzieckiem swoimi przeżyciami – opowiada o trudnych lub radosnych chwilach, które miały miejsce, stwarza atmosferę otwartości, może skłonić do myśli – „W tym domu można mówić o swoich przeżyciach bez oceniania”. Gdy dziecko zacznie się otwierać, rodzic może usłyszeć rzeczy, które nie będą mu się podobać. Zamiast przerywać - „Jak możesz tak mówić?!”, „Jak mogłaś to zrobić?”, istotne byłoby docenienie jego otwartości i szczerości, i wysłuchanie do końca. To naprawdę akt wielkiej odwagi – odkrywanie się przed drugim człowiekiem, to akt odwagi, który niesie ze sobą zawsze ryzyko zranienia, rozczarowania. Wysłuchanie jest wobec mówiącego dziecka ściśle związane z szacunkiem. Rodzic, który słucha, przytakuje, dostrzega i nazywa emocje przeżywane przez dziecko, daje mu jednocześnie prawo do ich przeżywania (np. „Widzę, że to dla Ciebie trudne”). Tutaj rośnie szansa, by później zostać wysłuchanym i poważnie potraktowanym przez swoje dorastające dziecko. Dziecko uczy się, obserwując zachowanie rodzica i naśladując je, a nie wypełniając jego polecenia. 

Żaden rodzic nie chce, żeby jego syn/córka cierpiał/a i przeżywał/a trudne emocje, rozczarowanie w relacjach, dlatego chcąc szybko odciąć się od tych trudnych uczuć, czasem bagatelizuje problem, pociesza, daje szybkie rady, by ochronić dziecko. A życie pełne jest takich trudnych emocji i nie da się ich uniknąć. W ten sposób można urwać porozumiewanie się – gdy dziecko zaczęło się otwierać, ale poczuło się zupełnie niezrozumiane i odrzucone z tymi niewygodnymi emocjami, niewątpliwie wycofa się z tej i następnych rozmów. 

Dorosły chce być poważnie traktowany przez swoje dorastające dziecko, więc musi traktować je poważnie. Jeśli już wiele razy padła jakaś prośba, a nastolatek nadal nie słucha – czy jest sens mówić to samo setny raz? Zamiast tego trzeba odnieść się do konkretów i przekazać odpowiedzialność, jeśli to tylko możliwe. Czasem po przekazaniu odpowiedzialności w ręce nastolatka problem się rozwiązuje. To nie znaczy, że robi on dokładnie tak, jak życzą sobie tego rodzice, ale stara się robić po swojemu, jak najlepiej. Niekiedy najpierw musi samodzielnie doświadczyć konsekwencji złych wyborów czy działań i nauczyć się na swoich błędach, a nie przestrogach i groźbach rodziców. Oddanie odpowiedzialności (którą nastolatek jest w stanie przyjąć) jest komunikatem ze strony dorosłych – „Ufam ci, dasz sobie radę”, „Wierzę, że będziesz się starał robić najlepiej jak umiesz”, „Mam do ciebie zaufanie w tej sprawie.” Okazanie przez rodzica wiary w dziecko, w to że będzie postępowało w rozsądny, najlepszy możliwy sposób, to ogromny dar jaki rodzic może mu dać. Nastolatek chce być już trochę samodzielny, decydować czasem o sobie, mieć prawo do swoich poglądów i dokonywać drobnych wyborów. Konflikt wewnętrzny rodzica z tego powodu sprawia, że nie bardzo wie, jak się z dzieckiem wtedy komunikować. Takie przemyślenia są początkiem przygotowania się na nowy etap w wychowywaniu dorastającego dziecka i momentem przebudowywania dotychczasowej, opiekuńczej relacji na autonomiczną współpracę dziecka i rodzica.

Przyjmij – doceń – obserwuj nastolatka

W byciu rodzicem nie ma jedynych słusznych teorii, prawd absolutnych czy uniwersalnych recept na sukces wychowawczy. Jest tylko to, co w danym momencie działa w przypadku indywidualnej rodziny. Warto szukać rozwiązań na pojawiające się dylematy, słuchać rad innych, zwiększać swoją wiedzę w zakresie bycia mamą, tatą, opiekunem, jednak zawsze należy odnosić się do specyfiki konkretnej rodziny i jej indywidualnych etapów rozwojowych.

Dorastające dziecko jest jak test sprawdzający poglądy rodziców. Opór nastolatka, upór i przeciwstawianie się wartościom dorosłych, powinny skłonić rodzica do przyjrzenia się im na nowo. Rodzic, widząc własne dziecko, ma możliwość (dzięki obserwacji) zastanowić się, czy i dlaczego nadal ważne są dla niego te same rzeczy, nad którymi być może od dawna nie rozmyślał, przyjmując je rutynowo za fundament swojego systemu wartości. Taka rewizja, którą podsuwa obserwacja nastoletniego dziecka, to dar. Rodzice są przyzwyczajeni do tego, by dawać, dawać, dawać – nie dostrzegając zupełnie tego, co może dać im własne dziecko. Dziecko też chce czuć, że jest wartością dla rodziców, że wzbogaca ich życie, może im coś dać, a nie tylko przyjmować. Obserwując dorastające dzieci, dorośli mogą:

•     zobaczyć świat i życiowe doświadczenia z zupełnie innej perspektywy 

•     pracować nad swoimi umiejętnościami porozumiewania się i budowania relacji – które przydadzą się w każdej innej interakcji z drugim człowiekiem 

•     rozwijać swoją kreatywność i otwartość – szukając rozwiązań w relacji, które usatysfakcjonują rodzica i nastolatka 

•     badać i odkrywać swoje rzeczywiste granice, których być może do tej pory nie mieli okazji lub odwagi sprawdzić 

•     mogą zrewidować swój system wartości. 

  

 

Bibliografia przedstawiona przez autorkę jest dostępna w redakcji.

 

Autorka jest psychologiem, pedagogiem, specjalistą psychoonkologii. Od lat zawodowo związana z Kliniką Onkologii w Instytucie Matki i Dziecka. Autorka wykładów i szkoleń z zakresu psychoonkologii, a także autorskich warsztatów artterapeutycznych dla seniorów. Prywatnie mama trójki dzieci.