Być ojcem

Być ojcem

Maria Engler

Często można usłyszeć, że rola współczesnych ojców nie jest łatwa. I choć dla wielu osób jest to oczywiste, rzadko zastanawiamy się nad tym, dlaczego właściwie tak się dzieje. Temat wyzwań stojących przed ojcami podjął Jesper Juul w książce pt. Być mężem i ojcem. Zauważa on w niej, że współcześni mężczyźni muszą na nowo zdefiniować swoją rolę, ponieważ ta ugruntowana przez wiele pokoleń nie ma zastosowania w dzisiejszych czasach. 


Jesper Juul wspomina, że przez wiele lat rola mężczyzny sprowadzała się do zapewnienia rodzinie środków finansowych. Z tego powodu poświęcał się on pracy i był nieobecny w życiu rodzinnym. Z jednej strony stanowił głowę rodziny, zaś z drugiej nie angażował się w aspekty emocjonalne. Tego rodzaju funkcjonowanie ojców miało miejsce mniej więcej do końca lat sześćdziesiątych, kiedy to mężczyźni stopniowo zaczęli rozumieć, że mogą stać się ważnymi członkami rodziny również w kontekście uczuciowym. Mężczyźni ci nie chcieli jednak naśladować swoich ojców, ale brakowało im wzorców, których potrzebujemy wszyscy. Stąd wzięło się głębokie uczucie niepewności. Dawniej ojcowie byli nieobecni bądź pełnili rolę domowych policjantów, którzy przywoływali do porządku i osądzali. Synowie często ich nienawidzili bądź starali się im przypodobać, zaś córki nierzadko stawiane były w rolach księżniczek, co sprawiało, że relacja ojciec-córka stawała się płytka. 
 
Dlaczego tak trudno być ojcem?
Rola ojca jest trudna również z uwagi na brak wzorców w kontekście podziału władzy w rodzinie. Dawniej najważniejszą rolę pełnił ojciec, później matka, starsi synowie itd. Matki miały dużo do powiedzenia w kwestiach rodzinnych, lecz nie wyrażały tego wprost, tylko za pomocą manipulacji. I choć dziś mówi się o tym, że w rodzinie powinna panować demokracja z jednoczesnym mądrym i pełnym szacunku względem dzieci przywództwem dorosłych, nie jest łatwo wdrożyć to w praktykę. Współcześni ojcowie uczą się relacji rodzinnych opartych na równym podziale odpowiedzialności oraz wartościach uznawanych kiedyś za „kobiece”, np. empatii, wrażliwości, zrozumieniu.
Jeden z ojców, zapytany przeze mnie o to, co uważa za trudne w kontekście współczesnego ojcostwa, odpowiedział: 
Znalezienie czasu na dziecko, dom, pracę, karierę, zainteresowania i odpoczynek w obecnym tempie życia. Zwłaszcza mając świadomość, że czas to najcenniejsze, co mamy w tym świecie.
Jest to ważny głos, ponieważ w obecnych czasach wymaga się, by ojcowie realizowali wiele zadań – tak jak od dłuższego czasu robią to kobiety. Muszą więc nadal odgrywać swoją rolę (dziś już jednego z dwóch) żywiciela rodziny, ale także dbać o partnerkę i dzieci. Kosztuje to wiele energii, a biorąc pod uwagę chęć rozwijania swoich pasji i siebie jako człowieka, wymaga także dobrej organizacji, której wielu mężczyzn uczy się dopiero od niedawna metodą prób i błędów. Wielu z nich nie obserwowało bowiem tego rodzaju dylematów u swoich ojców, którzy koncentrowali się na pracy zawodowej. 
J. Juul w ten sposób podsumowuje to, co mogą zrobić współcześni ojcowie, by poczuć się pewnie w swojej roli:
Temat „wzoru ojcostwa” nie zostaje wyczerpany poprzez stwierdzenie, że młody ojciec powinien uczyć się od mężczyzn, których uważa za pozytywny przykład. Często dużo więcej uczymy się z negatywnych przykładów – od ludzi, których za żadne skarby nie chcielibyśmy naśladować. Ale nawet jeśli ograniczymy się tylko do pozytywnych wzorów, nikt nie powinien naśladować ich kropka w kropkę, ponieważ w ten sposób szybko straciłby autentyczność i wiarygodność jako ojciec.  
 
Podział ról 
Nie istnieje jeden dobry, sprawdzający się u wszystkich, podział obowiązków w rodzinie. W wielu z nich nadal panuje model, w którym mężczyzna zarabia pieniądze, zaś kobieta, zwłaszcza w pierwszych latach życia dziecka, czuwa nad „domowym ogniskiem”. Coraz częściej jednak partnerzy pełnią wszystkie te funkcje wspólnie. Najistotniejsza w czasie kształtowania własnej rodziny jest zgoda obojga partnerów co do sposobu jej funkcjonowania oraz elastyczność polegająca na zrozumieniu, że decyzje w tym zakresie nie są podejmowane raz na zawsze. 
J. Juul stara się w swojej książce obalić mit polegający na twierdzeniu, że matka jest dla dziecka najważniejsza. Przytacza badania, z których wynika, że dziecko nie wybiera matki kosztem ojca, jeśli oboje rodzice są dla niego w równej mierze dostępni. Wówczas buduje tak samo silną więź z obojgiem z nich i szuka kontaktu raz z jednym, a raz z drugim. Z obojgiem czuje się szczęśliwe i bezpieczne. 
Niejedna kobieta mówi, że w rodzicielstwie jest osamotniona. Wiele z nich wyraża swoje emocje m.in. na różnych forach internetowych, pisząc np.:
Czy według Was to nienormalne, że denerwuję się, gdy partner z własnej inicjatywy nie robi nic? Jeśli się poobrażam, podenerwuję, krzyknę, to może i coś zrobi przy dziecku lub w domu. Jestem wykończona psychicznie.
Abstrahując od partnerów „tyranów”, którzy nie szanują zarówno swoich rodzin, jak i innych ludzi, mężczyzn uzależnionych bądź z zaburzeniami emocjonalnymi i osobowościowymi, wielu ojców i partnerów postrzega tego rodzaju oskarżenia swoich partnerek za niesprawiedliwe. Uważają oni, że wykonują w domu tyle samo zadań, co ich partnerki. J. Juul zwraca jednak uwagę na to, że należy rozróżnić ilość wykonywanych prac od odpowiedzialności za życie rodzinne. Pisze on, że kobiece poczucie osamotnienia wynika najczęściej z faktu, iż całkowita odpowiedzialność za dom i dziecko spoczywa na jej barkach. 
Mówiąc o całkowitej odpowiedzialności J. Juul ma na myśli pamiętanie o potrzebach dziecka. Jeśli w domu tylko jedna strona odpowiada za organizacje wizyt lekarskich, chodzi na zebrania, troszczy się o zakup potrzebnych artykułów itd., oznacza to, że cała odpowiedzialność spoczywa tylko na jednym z rodziców. Drugi rodzic jest więc postrzegany przez dziecko jako bardziej zdystansowany. W konsekwencji więź z dzieckiem nie jest tak silna, jak mogłaby być. Często uwidocznia się to, gdy rodzice rozstają się, a ojciec odkrywa, że jest dla dzieci kimś w rodzaju wujka czy przyjaciela rodziny. Taki brak więzi trudno jest później naprawić. 
Odpowiedzialności za dobro dziecka nie da się podzielić, musi być wspólna. Jednak można rozdzielić odpowiedzialność w kontekście prac domowych – wręcz prościej jest, gdy każdy odpowiada za konkretne obszary. Podział ten nie musi być doskonale równy.
 
Odpowiedzialność
J. Juul pisze: Zamężne kobiety, które czują się matkami samotnie wychowującymi dzieci, często określają swojego męża jako jeszcze jedno dziecko więcej. Gdy przyjrzeć się zachowaniu tych mężczyzn, rzeczywiście można dojść do wniosku, że nie wyrośli jeszcze ze szkolnych trampek. 
Autor pisze o tym, że istnieje wiele przyczyn tego, dlaczego mężczyźni nie dojrzewają do roli ojca i partnera. Dużą rolę odgrywa np. to, jaki był podział ról w domu pochodzenia. Niekiedy matki nieświadomie pokazują swym synom, że należy się im całodobowa obsługa. Taki syn wyrasta później na mężczyznę, który podobny wzorzec chciałby przenieść na relację ze swą partnerką. Jego wyobrażenie o kobiecej miłości jest ściśle powiązane z byciem obsługiwanym. Z reguły dziewczynki szybciej i częściej są uświadamiane, że miłość to nie tylko branie, ale i dawanie. Kiedy stają się matkami, zaczynają rozumieć, że jest to także pewnego rodzaju poświęcenie. 
Jak być dobrym ojcem?
Wielu ojców uważa, że są wartościowi dla swoich rodzin, jeśli potrafią je utrzymać. I jest w tym wiele prawdy, lecz dotyczy to wszystkich dorosłych osób zakładających rodziny. Świadomość, że jest się w stanie zaspokoić ważne potrzeby swoich bliskich, przynosi nieoceniony spokój. Kariera zawodowa i zarabianie pieniędzy nie może stać się jednak filarem życia. Jeśli tak jest, w okresie przejścia na emeryturę można spodziewać się popadnięcia w stagnację, monotonię i depresję. 
J. Juul podkreśla, jak ważne jest, by ojcowie domagali się możliwości bycia odpowiedzialnymi za swoje dzieci. Powinni oni starać się zajmować nimi jak najczęściej, ponieważ tylko w pierwszych latach życia dziecka, podczas opieki nad nim, można zbudować wyjątkowo silną więź. Warto również obserwować partnerkę, gdy zajmuje się dziećmi, jednak obraz ten traktować jedynie jako wskazówkę, ponieważ ważne jest wypracowanie własnej relacji z dziećmi. 
W wielu domach często pojawiają się między rodzicami pełne napięcia dyskusje na temat kwestii wychowawczych. Warto pamiętać, że wszyscy rodzice są niezwykle czuli na punkcie opinii na temat ich rodzicielstwa. Dlatego dobrze jest stworzyć w domu taką atmosferę, w której opinie tego typu padają jedynie, gdy druga strona chce ich wysłuchać. Warto powiedzieć np.: „Zauważyłem coś interesującego, kiedy karmiłaś dzieci. Chcesz, żebym ci to teraz powiedział?”. Niebranie pod uwagę wrażliwości drugiego rodzica kończy się zwykle na niewiele wnoszących sporach. 
 
Związek każdego z rodziców z dzieckiem jest czymś wyjątkowym i niepowtarzalnym. Warto zrozumieć to i – jeśli nie jest to absolutnie niezbędne – nie starać się ulepszać partnerki bądź partnera. Dobrze jest myśleć o tym w ten sposób: jeśli rodzice idealnie zgadzaliby się we wszystkim, zawsze postępowali zgodnie i dążyli do tych samych celów, dziecko nie miałoby dwóch rodziców tylko jednego. 
 
Bibliografia
Juul J. (2012), Być mężem i ojcem. Książka dla niego, Podkowa Leśna. 
 
 Autorka jest absolwentką podyplomowych studiów na kierunku Pedagogika Opiekuńczo-Wychowawcza oraz studiów Nauki o Rodzinie o specjalności Poradnictwo i Terapia Rodziny i Małżeństwa.